Już jednak 3000 lat p.n.e. starożytni Babilończycy a potem Egipcjanie, nie chcąc zbytnio nadwerężać szarych komórek posługiwali się liczydłami. Od początku XII wieku następuje prawdziwy wysyp przeróżnych, coraz bardziej zaawansowanych mechanicznych suwaków logarytmicznych, sumatorów i kalkulatorów autorstwa m.in. słynnych uczonych takich jak Blaise Pascal (sumator Pascalina) czy Gotfried Leibnitz.
Wreszcie w 1832 roku Anglik Charles Babbage kończy prace nad projektem maszyny mającej zasadnicze cechy dzisiejszego komputera np. możliwość programowania. Brak funduszy nie pozwolił na realizację tego projektu, jednak kilkadziesiąt lat później powstaje maszyna pomysłu Babbage'a napędzana energią... pary wodnej (dla rozwiania wszelkich wątpliwości komputer Anglika pieczołowicie odtworzono w 1992 roku).
W latach 30 i 40 XX w. zaawansowane konstrukcje elektromechaniczne i elektroniczne powstają w Niemczech (Z1 - 4 Konrada Zusego) oraz w Anglii (m.in. Colossus, odczytujący w czasie wojny zaszyfrowane niemieckie depesze) i USA ( ENIAC).
Zdaje się, że Amerykanie mają szczególne zdolności marketingowe, bo mimo ciągłych sporów to właśnie ukończony w 1946 roku ENIAC jest najczęściej uznawany za pierwszy komputer "z prawdziwego zdarzenia". Zbudowany dla US Navy z myślą o obliczaniu toru lotu pocisków ENIAC był monstrualny pod każdym względem. Złożony z 42 stalowych szaf nafaszerowanych 18 ,8 tys. lamp elektronowych i 57 tysiącami innych podzespołów, ważył 30 ton, zajmował 85 m2 i pobierał 140 kilowatogodzin mocy. Utrapieniem operatorów ENIAC'a były częste uszkodzenia lamp elektronowych (dziennie wymieniano ich kilkadziesiąt, a przecież znalezienie uszkodzonej lampy w takim gąszczu nie było sprawą łatwą). W rezultacie elektroniczny potwór efektywnie pracował co najwyżej kilka godzin na dobę.
Jeden z następców ENIACA - UNIVAC był pierwszym komputerem produkowanym seryjnie i dostępnym w sprzedaży, a najbardziej wsławił się "przewidzeniem" zwycięstwa Dwighta Eisenhowera w wyborach prezydenckich w 1952 roku. Jako że Eisenhowerowi nikt nie dawał żadnych szans, uznano to początkowo za oczywisty błąd programu.
Lata siedemdziesiąte to - dzięki wynalezieniu uniwersalnego mikroprocesora - początek ery małych i tanich komputerów osobistych, jakich używamy dzisiaj - o nieporównywalnie większych możliwościach i szybkości niż ich monstrualni poprzednicy. Konstruowane przez młodych zapaleńców w garażach zyskują zainteresowanie przemysłu. Kolejno sukces rynkowy odnoszą Altair, Apple i wreszcie - w 1981 - pierwszy "pecet" (od personal computer) IBM PC. Jednak zarówno konstruktorzy jak i producenci nie od razu dostrzegli potencjał tkwiący w komputerach osobistych. Oto jak wspomina te czasy Gordon Moore z Intela: "W połowie lat siedemdziesiątych ktoś przyszedł do mnie z pomysłem, który sprowadzał się naprawdę do budowy komputera PC. Chodziło o wyposażenie układu 8080 [mikroprocesora - dopisek KD] w klawiaturę i monitor i sprzedawanie go nabywcom indywidualnym. - I na co to komu? - zapytałem. - Pani domu mogłaby trzymać w tym przepisy - brzmiało jedyne uzasadnienie [...]". No cóż, wszystkim użytkownikom pecetów życzę smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz