Z wielką pompą witano najnowszy w Europie
samolot, który lądował niedawno na Okęciu. Euforia jednak szybko minęła -
samolot zamiast służyć sypie się, a nasz największy przewoźnik zamiast
zarabiać, tonie w długach. Co poszło nie tak?
Dreamliner czyli Boeing 787
określany również jako "liniowiec marzeń" miał być niezawodną maszyną
używaną do dalekodystansowych lotów. Z dużym wyprzedzeniem rezerwowano
bilety na przelot tym cudem techniki. LOT na prawo i lewo chwalił się
wymianą wysłużonej floty i niespotykanymi dotąd możliwościami, jakie
miał otwierać przed nim nowoczesny w każdym calu samolot. Tymczasem
samolot nie wystartował po raz drugi w ciągu tygodnia, prezes LOT-u
został zwolniony, a przewoźnik ratuje się zastrzykami gotówki z
państwowego budżetu. Miejmy nadzieję, że te wszystkie niedogodności nie
wpłyną negatywnie na wizerunek Dreamlinera, ponieważ mimo wszystko to
wspaniała maszyna.
B787 został skonstruowany w Boeing Commercial Airplanes. Na jego pokład mieści się od 210 do 330 pasażerów. W praktyce powinien zużywać o około 30% mniej paliwa niż jego poprzednik B737. To wszystko dzięki konstrukcji kadłuba, wykonanego z materiałów kompozytowych, które mają zastosowanie w budowie promów kosmicznych.
Mimo wszystkich niedogodności, które pojawiły się w ostatnich dniach, lot Dreamlinerem to marzenie wielu osób. Szczęśliwcy, którzy udali się w podróż, chociażby do Pragi, twierdzą, że to niezwykłe doświadczenie, a wnętrze samolotu zapewnia ogromny komfort, niespotykany dotychczas na pokładach poprzednich maszyn. Praktycznie każdy wymienia miękkie siedzenia, multimedialne oprzyrządowanie, dzięki któremu można poczuć się jak w centrum rozrywki, ale także przyciemniane przyciskiem szyby czy cichą pracę silników.
Miejmy nadzieję, że wspomniane problemy to zaledwie chwilowe niedociągnięcia, z którymi załoga LOT-u szybko upora się, a następne maszymy nie będą już miały takiego "startu".
B787 został skonstruowany w Boeing Commercial Airplanes. Na jego pokład mieści się od 210 do 330 pasażerów. W praktyce powinien zużywać o około 30% mniej paliwa niż jego poprzednik B737. To wszystko dzięki konstrukcji kadłuba, wykonanego z materiałów kompozytowych, które mają zastosowanie w budowie promów kosmicznych.
Mimo wszystkich niedogodności, które pojawiły się w ostatnich dniach, lot Dreamlinerem to marzenie wielu osób. Szczęśliwcy, którzy udali się w podróż, chociażby do Pragi, twierdzą, że to niezwykłe doświadczenie, a wnętrze samolotu zapewnia ogromny komfort, niespotykany dotychczas na pokładach poprzednich maszyn. Praktycznie każdy wymienia miękkie siedzenia, multimedialne oprzyrządowanie, dzięki któremu można poczuć się jak w centrum rozrywki, ale także przyciemniane przyciskiem szyby czy cichą pracę silników.
Miejmy nadzieję, że wspomniane problemy to zaledwie chwilowe niedociągnięcia, z którymi załoga LOT-u szybko upora się, a następne maszymy nie będą już miały takiego "startu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz