Nawet naprawa gwarancyjna sprzętu RTV może nas
kosztować bardzo wiele, jeśli za naprawę weźmie się niekompetentny
serwis RTV. Tak, to niestety przykra polska rzeczywistość. Pośpiech może
nas sporo kosztować.
W październiku 2009r. zakupiłem poprzez Internet w
firmie AAA z Bydgoszczy 42 calowy telewizor LCD Toshiba, który był
objęty 2 letnią gwarancją. W czerwcu 2011r. telewizor się popsuł. No cóż
zdarza się. Wyszukałem wiec numer serwisu Toshiby i zadzwoniłem do nich
aby skonsultować, co mogło się stać i jak ewentualnie załatwić naprawę
gwarancyjną. Niestety okazało się, że mój telewizor nie posiada
oryginalnej gwarancji Toshiby, a zatem muszę zwrócić się do sprzedawcy.
Tak też zrobiłem. Sprzedawca odesłał mnie do swojej ogólnopolskiej sieci
serwisowej – XXX. Zostało przyjęte zgłoszenie naprawy. W imieniu
serwisu naprawą zajęła się firma YYY z Krakowa. Odebrali ode mnie
osobiście ten telewizor, w oryginalnym opakowaniu i bez żadnych
uszkodzeń mechanicznych – tylko drobniutkie ryski na obudowie jakie
pojawiają się z czasem na każdej obudowie – no ale na kurz nie ma rady.
Tak podkreślam ten fakt ponieważ jest to ważny element dalszego
rozważania !!!
Po ok. 2 tygodniach dostałem informacje że telewizor jest naprawiony i mogą go dostarczyć. No to mi się spodobało – został naprawiony w ramach gwarancji. Moja radość trwała jednak krótko. Niestety po dostarczeniu go do mnie okazało się, że dalej jest niesprawny – na pewno nie działały złącza HDMI - czy jeszcze coś więcej było niesprawne - nie wiem, bo już dalej nie sprawdzałem telewizora podczas odbioru. Nie przyjąłem telewizora jako naprawiony. Został zatem ponownie zabrany do naprawy. Po ok. 2 tygodniach zatelefonowano do mnie z serwisu, że tym razem telewizor został już całkowicie naprawiony i mogę go odebrać osobiście z siedziby firmy YYY lub zaczekać aż ich pracownik będzie miał czas go do mnie dostarczyć. Za drugim razem nie mogłem osobiście odebrać i zrobił to za mnie mój brat z bratową. I to był niestety początek moich jakże przykrych doświadczeń z serwisem.
Pracownik serwisu przywiózł telewizor w moim oryginalnym opakowaniu. Razem z bratem wynieśli go na piętro i tam wypakowali z kartonu. Ponieważ poprosiłem brata aby sprawdził przy odbiorze czy w końcu te złącza HDMI są sprawne, bo jak sam przyznał serwisant oni wcześniej sprawdzali telewizor tylko poprzez złącze euro – postanowił żeby przenieść telewizor do jego pokoju gdzie ma możliwość podpięcia sygnału cyfrowego po HDMI. Brat chwycił telewizor za prawą stronę a pracownik serwisu trzymał skrupulatnie za lewą. No po podłączeniu złącza działały – obraz na telewizorze był w porządku. Zadowolony razem z serwisantem przenieśli go szybko do drugiego pokoju - tak jak wcześniej brat trzymał prawą stronę a serwisant ponownie kurczowo lewą stronę telewizora. Wszystko wydawało się OK., więc brat podpisał dokument stwierdzający że telewizor jest w pełni sprawny, bo serwisantowi strasznie się spieszyło. Serwisant bardzo szybko zabrał dokument naprawy i wyszedł.
Niestety brat nie zauważył że telewizor jest uszkodzony mechanicznie - ma ubity lewy dolny róg obudowy oraz deformacje frontowej części osłaniającej głośniki. Teraz już wiem dlaczego serwisantowi tak się spieszyło - żeby brat nie zdążył zauważyć uszkodzenia obudowy bo nie przyjąłby go od serwisu jako naprawiony. Ja dostrzegłem to uszkodzenie później jak zamierzałem zawiesić telewizor na ścianie. W kartonie w folii ochronnej znajdował się kawałek ubitej obudowy, co dodatkowo wskazuje na uszkodzenie powstałe w czasie transportu lub wyładunku telewizora. Na zdjęciach jakie zrobiłem widać że w kartonie z telewizora w dolnej części został źle ułożony styropianowy ochraniacz, który jednocześnie nie miał dolnej części (ochraniacz jest w kawałkach porozrywany i niekompletny) co najprawdopodobniej spowodowało uszkodzenie obudowy telewizora - na zdjęciu widać wgniecenie w kartonie po uderzeniu telewizora jak przypuszczam o podłoże lub jakąś twardą powierzchnię w samochodzie. Cały incydent zgłosiłem do serwisu firmy YYY - z dokładnym opisem zdarzenia i zdjęciami dokumentującymi uszkodzenie mojego telewizora.
Po kilku dniach serwis YYY poinformował mnie, że mój telewizor był naprawiany w Warszawie w centralnym serwisie Toshiby i po jego dotarciu do serwisu YYY był w Krakowie cały i sprawny i taki podobno został wydany z siedziby serwisu YYY. Wychodzi zatem na to, że serwisanci w Krakowie nie zabezpieczyli w sposób właściwy telewizora na czas transportu pomimo tego, iż posiadał oryginalne opakowanie, wskutek czego powstało późniejsze uszkodzenie obudowy. Serwis oczywiście wypiera się, iż uszkodzenie powstało z ich winy bo mają przecież dokument odebrania telewizora podpisany przez mojego brata.
No to stwierdzenie bardzo mnie zbulwersowało – postanowiłem zgłosić ten fakt do sklepu XXX gdzie zakupiłem telewizor. Poprosiłem także o wycenę nowej obudowy. Oni podobno złożyli oficjalną skargę i prośbę o wyjaśnienie sprawy do Sieci Serwisowej XXX, która jest platformą serwisową nadzorująca pracę serwisów. Po kilku dniach otrzymałem odpowiedź, iż ogólnokrajowy serwis XXX konsultował moją sprawę z serwisem YYY z Krakowa i w żadnym razie nie poczuwają się do jakiejkolwiek winy bo maja „papierek odbioru”.
Sklep zaproponował wymianę obudowy za 500 zł netto plus koszt robocizny – czyli ok. 1 000 zł brutto. Nie zdecydowałem się na naprawę w tak niekompetentnym i oszukującym klientów serwisie. Po za tym przypuszczam, że wymiana uszkodzonej obudowy z winy serwisu na nową kosztowałaby mnie więcej od samej naprawy gwarancyjnej jaka została wykonana. Skleiłem zatem jakoś tę obudowę i postanowiłem skomentować moje przykre doświadczenie na szerszym forum internetowym – ku przestrodze innych.
O czym należy przede wszystkim pamiętać:
- jeśli kupujecie sprzęt sprawdźcie dokładnie jaką posiada gwarancję – czy jest z legalnej dystrybucji i czy jest objęty firmowym serwisem producenta, bo jeżeli oferta i opieka gwarancyjna zakupionego sprzętu miałaby wyglądać tak jak w moim przypadku to chyba lepiej zakupić nawet za wyższa cenę ale w rzetelnej firmie,
- jeśli oddajecie sprzęt do naprawy (gwarancyjna czy pogwarancyjna) zróbcie sobie zdjęcia swojego sprzętu dokumentujące jego stan techniczny,
- jeśli odbieracie sprzęt z naprawy (zwłaszcza jeśli go wam dostarcza serwis na miejsce) sprawdźcie bardzo dokładnie z każdej strony każdą funkcję sprzętu i czy nie doszło do uszkodzenia mechanicznego z winy serwisu bo jeśli już podpiszecie dokument odbioru to nieuczciwy serwis wszystkiego się wyprze i zrzuci winę na was,
- nie przejmujcie się tym, że serwisantowi albo kurierowi się spieszy – mają za to płacone (przecież kupując sprzęt w jego cenie są ukryte koszty ewentualnych wad fabrycznych i ich usunięcia w ramach gwarancji) i macie prawo do sprawdzenia poprawności działania swojego sprzętu. Dopóki nie podpiszecie papierów o odbiorze sprawnego sprzętu nigdzie nie wyjdą.
Po ok. 2 tygodniach dostałem informacje że telewizor jest naprawiony i mogą go dostarczyć. No to mi się spodobało – został naprawiony w ramach gwarancji. Moja radość trwała jednak krótko. Niestety po dostarczeniu go do mnie okazało się, że dalej jest niesprawny – na pewno nie działały złącza HDMI - czy jeszcze coś więcej było niesprawne - nie wiem, bo już dalej nie sprawdzałem telewizora podczas odbioru. Nie przyjąłem telewizora jako naprawiony. Został zatem ponownie zabrany do naprawy. Po ok. 2 tygodniach zatelefonowano do mnie z serwisu, że tym razem telewizor został już całkowicie naprawiony i mogę go odebrać osobiście z siedziby firmy YYY lub zaczekać aż ich pracownik będzie miał czas go do mnie dostarczyć. Za drugim razem nie mogłem osobiście odebrać i zrobił to za mnie mój brat z bratową. I to był niestety początek moich jakże przykrych doświadczeń z serwisem.
Pracownik serwisu przywiózł telewizor w moim oryginalnym opakowaniu. Razem z bratem wynieśli go na piętro i tam wypakowali z kartonu. Ponieważ poprosiłem brata aby sprawdził przy odbiorze czy w końcu te złącza HDMI są sprawne, bo jak sam przyznał serwisant oni wcześniej sprawdzali telewizor tylko poprzez złącze euro – postanowił żeby przenieść telewizor do jego pokoju gdzie ma możliwość podpięcia sygnału cyfrowego po HDMI. Brat chwycił telewizor za prawą stronę a pracownik serwisu trzymał skrupulatnie za lewą. No po podłączeniu złącza działały – obraz na telewizorze był w porządku. Zadowolony razem z serwisantem przenieśli go szybko do drugiego pokoju - tak jak wcześniej brat trzymał prawą stronę a serwisant ponownie kurczowo lewą stronę telewizora. Wszystko wydawało się OK., więc brat podpisał dokument stwierdzający że telewizor jest w pełni sprawny, bo serwisantowi strasznie się spieszyło. Serwisant bardzo szybko zabrał dokument naprawy i wyszedł.
Niestety brat nie zauważył że telewizor jest uszkodzony mechanicznie - ma ubity lewy dolny róg obudowy oraz deformacje frontowej części osłaniającej głośniki. Teraz już wiem dlaczego serwisantowi tak się spieszyło - żeby brat nie zdążył zauważyć uszkodzenia obudowy bo nie przyjąłby go od serwisu jako naprawiony. Ja dostrzegłem to uszkodzenie później jak zamierzałem zawiesić telewizor na ścianie. W kartonie w folii ochronnej znajdował się kawałek ubitej obudowy, co dodatkowo wskazuje na uszkodzenie powstałe w czasie transportu lub wyładunku telewizora. Na zdjęciach jakie zrobiłem widać że w kartonie z telewizora w dolnej części został źle ułożony styropianowy ochraniacz, który jednocześnie nie miał dolnej części (ochraniacz jest w kawałkach porozrywany i niekompletny) co najprawdopodobniej spowodowało uszkodzenie obudowy telewizora - na zdjęciu widać wgniecenie w kartonie po uderzeniu telewizora jak przypuszczam o podłoże lub jakąś twardą powierzchnię w samochodzie. Cały incydent zgłosiłem do serwisu firmy YYY - z dokładnym opisem zdarzenia i zdjęciami dokumentującymi uszkodzenie mojego telewizora.
Po kilku dniach serwis YYY poinformował mnie, że mój telewizor był naprawiany w Warszawie w centralnym serwisie Toshiby i po jego dotarciu do serwisu YYY był w Krakowie cały i sprawny i taki podobno został wydany z siedziby serwisu YYY. Wychodzi zatem na to, że serwisanci w Krakowie nie zabezpieczyli w sposób właściwy telewizora na czas transportu pomimo tego, iż posiadał oryginalne opakowanie, wskutek czego powstało późniejsze uszkodzenie obudowy. Serwis oczywiście wypiera się, iż uszkodzenie powstało z ich winy bo mają przecież dokument odebrania telewizora podpisany przez mojego brata.
No to stwierdzenie bardzo mnie zbulwersowało – postanowiłem zgłosić ten fakt do sklepu XXX gdzie zakupiłem telewizor. Poprosiłem także o wycenę nowej obudowy. Oni podobno złożyli oficjalną skargę i prośbę o wyjaśnienie sprawy do Sieci Serwisowej XXX, która jest platformą serwisową nadzorująca pracę serwisów. Po kilku dniach otrzymałem odpowiedź, iż ogólnokrajowy serwis XXX konsultował moją sprawę z serwisem YYY z Krakowa i w żadnym razie nie poczuwają się do jakiejkolwiek winy bo maja „papierek odbioru”.
Sklep zaproponował wymianę obudowy za 500 zł netto plus koszt robocizny – czyli ok. 1 000 zł brutto. Nie zdecydowałem się na naprawę w tak niekompetentnym i oszukującym klientów serwisie. Po za tym przypuszczam, że wymiana uszkodzonej obudowy z winy serwisu na nową kosztowałaby mnie więcej od samej naprawy gwarancyjnej jaka została wykonana. Skleiłem zatem jakoś tę obudowę i postanowiłem skomentować moje przykre doświadczenie na szerszym forum internetowym – ku przestrodze innych.
O czym należy przede wszystkim pamiętać:
- jeśli kupujecie sprzęt sprawdźcie dokładnie jaką posiada gwarancję – czy jest z legalnej dystrybucji i czy jest objęty firmowym serwisem producenta, bo jeżeli oferta i opieka gwarancyjna zakupionego sprzętu miałaby wyglądać tak jak w moim przypadku to chyba lepiej zakupić nawet za wyższa cenę ale w rzetelnej firmie,
- jeśli oddajecie sprzęt do naprawy (gwarancyjna czy pogwarancyjna) zróbcie sobie zdjęcia swojego sprzętu dokumentujące jego stan techniczny,
- jeśli odbieracie sprzęt z naprawy (zwłaszcza jeśli go wam dostarcza serwis na miejsce) sprawdźcie bardzo dokładnie z każdej strony każdą funkcję sprzętu i czy nie doszło do uszkodzenia mechanicznego z winy serwisu bo jeśli już podpiszecie dokument odbioru to nieuczciwy serwis wszystkiego się wyprze i zrzuci winę na was,
- nie przejmujcie się tym, że serwisantowi albo kurierowi się spieszy – mają za to płacone (przecież kupując sprzęt w jego cenie są ukryte koszty ewentualnych wad fabrycznych i ich usunięcia w ramach gwarancji) i macie prawo do sprawdzenia poprawności działania swojego sprzętu. Dopóki nie podpiszecie papierów o odbiorze sprawnego sprzętu nigdzie nie wyjdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz