poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Jak nie dać się oszukać serwisowi RTV

Nawet naprawa gwarancyjna sprzętu RTV może nas kosztować bardzo wiele, jeśli za naprawę weźmie się niekompetentny serwis RTV. Tak, to niestety przykra polska rzeczywistość. Pośpiech może nas sporo kosztować.
W październiku 2009r. zakupiłem poprzez Internet w firmie AAA z Bydgoszczy 42 calowy telewizor LCD Toshiba, który był objęty 2 letnią gwarancją. W czerwcu 2011r. telewizor się popsuł. No cóż zdarza się. Wyszukałem wiec numer serwisu Toshiby i zadzwoniłem do nich aby skonsultować, co mogło się stać i jak ewentualnie załatwić naprawę gwarancyjną. Niestety okazało się, że mój telewizor nie posiada oryginalnej gwarancji Toshiby, a zatem muszę zwrócić się do sprzedawcy. Tak też zrobiłem. Sprzedawca odesłał mnie do swojej ogólnopolskiej sieci serwisowej – XXX. Zostało przyjęte zgłoszenie naprawy. W imieniu serwisu naprawą zajęła się firma YYY z Krakowa. Odebrali ode mnie osobiście ten telewizor, w oryginalnym opakowaniu i bez żadnych uszkodzeń mechanicznych – tylko drobniutkie ryski na obudowie jakie pojawiają się z czasem na każdej obudowie – no ale na kurz nie ma rady.  Tak podkreślam ten fakt ponieważ jest to ważny element dalszego rozważania !!!
Po ok. 2 tygodniach dostałem informacje że telewizor jest naprawiony i mogą go dostarczyć. No to mi się spodobało – został naprawiony w ramach gwarancji. Moja radość trwała jednak krótko. Niestety po dostarczeniu go do mnie okazało się, że dalej jest niesprawny – na pewno nie działały złącza HDMI - czy jeszcze coś więcej było niesprawne - nie wiem, bo już dalej nie sprawdzałem telewizora podczas odbioru. Nie przyjąłem telewizora jako naprawiony. Został zatem ponownie zabrany do naprawy. Po ok. 2 tygodniach zatelefonowano do mnie z serwisu, że tym razem telewizor został już całkowicie naprawiony i mogę go odebrać osobiście z siedziby firmy YYY lub zaczekać aż ich pracownik będzie miał czas go do mnie dostarczyć. Za drugim razem nie mogłem osobiście odebrać i zrobił to za mnie mój brat z bratową. I to był niestety początek moich jakże przykrych doświadczeń z serwisem.
Pracownik serwisu przywiózł telewizor w moim oryginalnym opakowaniu. Razem z bratem wynieśli go na piętro i tam wypakowali z kartonu. Ponieważ poprosiłem brata aby sprawdził przy odbiorze czy w końcu te złącza HDMI są sprawne, bo jak sam przyznał serwisant oni wcześniej sprawdzali telewizor tylko poprzez złącze euro – postanowił żeby przenieść telewizor do jego pokoju gdzie ma możliwość podpięcia sygnału cyfrowego po HDMI. Brat chwycił telewizor za prawą stronę a pracownik serwisu trzymał skrupulatnie za lewą. No po podłączeniu złącza działały – obraz na telewizorze był w porządku. Zadowolony razem z serwisantem przenieśli go szybko do drugiego pokoju - tak jak wcześniej brat trzymał prawą stronę a serwisant ponownie kurczowo lewą stronę telewizora. Wszystko wydawało się OK., więc brat podpisał dokument stwierdzający że telewizor jest w pełni sprawny, bo serwisantowi strasznie się spieszyło. Serwisant bardzo szybko zabrał dokument naprawy i wyszedł.
Niestety brat nie zauważył że telewizor jest uszkodzony mechanicznie - ma ubity lewy dolny róg obudowy oraz deformacje frontowej części osłaniającej głośniki. Teraz już wiem dlaczego serwisantowi tak się spieszyło - żeby brat nie zdążył zauważyć uszkodzenia obudowy bo nie przyjąłby go od serwisu jako naprawiony. Ja dostrzegłem to uszkodzenie później jak zamierzałem zawiesić telewizor na ścianie. W kartonie w folii ochronnej znajdował się kawałek ubitej obudowy, co dodatkowo wskazuje na uszkodzenie powstałe w czasie transportu lub wyładunku telewizora. Na zdjęciach jakie zrobiłem widać że w kartonie z telewizora w dolnej części został źle ułożony styropianowy ochraniacz, który jednocześnie nie miał dolnej części (ochraniacz jest w kawałkach porozrywany i niekompletny) co najprawdopodobniej spowodowało uszkodzenie obudowy telewizora - na zdjęciu widać wgniecenie w kartonie po uderzeniu telewizora jak przypuszczam o podłoże lub jakąś twardą powierzchnię w samochodzie. Cały incydent zgłosiłem do serwisu firmy YYY - z dokładnym opisem zdarzenia i zdjęciami dokumentującymi uszkodzenie mojego telewizora.
Po kilku dniach serwis YYY poinformował mnie, że mój telewizor był naprawiany w Warszawie w centralnym serwisie Toshiby i po jego dotarciu do serwisu YYY był w Krakowie cały i sprawny i taki podobno został wydany z siedziby serwisu YYY. Wychodzi zatem na to, że serwisanci w Krakowie nie zabezpieczyli w sposób właściwy telewizora na czas transportu pomimo tego, iż posiadał oryginalne opakowanie, wskutek czego powstało późniejsze uszkodzenie obudowy. Serwis oczywiście wypiera się, iż uszkodzenie powstało z ich winy bo mają przecież dokument odebrania telewizora podpisany przez mojego brata.
No to stwierdzenie bardzo mnie zbulwersowało – postanowiłem zgłosić ten fakt do sklepu XXX gdzie zakupiłem telewizor. Poprosiłem także o wycenę nowej obudowy. Oni podobno złożyli oficjalną skargę i prośbę o wyjaśnienie sprawy do Sieci Serwisowej XXX, która jest platformą serwisową nadzorująca pracę serwisów. Po kilku dniach otrzymałem odpowiedź, iż ogólnokrajowy serwis XXX konsultował moją sprawę z serwisem YYY z Krakowa i w żadnym razie nie poczuwają się do jakiejkolwiek winy bo maja „papierek odbioru”.
Sklep zaproponował wymianę obudowy za 500 zł netto plus koszt robocizny – czyli ok. 1 000 zł brutto. Nie zdecydowałem się na naprawę w tak niekompetentnym i oszukującym klientów serwisie. Po za tym przypuszczam, że wymiana uszkodzonej obudowy z winy serwisu na nową kosztowałaby mnie więcej od samej naprawy gwarancyjnej jaka została wykonana. Skleiłem zatem jakoś tę obudowę i postanowiłem skomentować moje przykre doświadczenie na szerszym forum internetowym – ku przestrodze innych.

O czym należy przede wszystkim pamiętać:
- jeśli kupujecie sprzęt sprawdźcie dokładnie jaką posiada gwarancję – czy jest z legalnej dystrybucji i czy jest objęty firmowym serwisem producenta, bo jeżeli oferta i opieka gwarancyjna zakupionego sprzętu miałaby wyglądać tak jak w moim przypadku to chyba lepiej zakupić nawet za wyższa cenę ale w rzetelnej firmie,
- jeśli oddajecie sprzęt do naprawy (gwarancyjna czy pogwarancyjna) zróbcie sobie zdjęcia swojego sprzętu dokumentujące jego stan techniczny,
- jeśli odbieracie sprzęt z naprawy (zwłaszcza jeśli go wam dostarcza serwis na miejsce) sprawdźcie bardzo dokładnie z każdej strony każdą funkcję sprzętu i czy nie doszło do uszkodzenia mechanicznego z winy serwisu bo jeśli już podpiszecie dokument odbioru to nieuczciwy serwis wszystkiego się wyprze i zrzuci winę na was,
- nie przejmujcie się tym, że serwisantowi albo kurierowi się spieszy – mają za to płacone (przecież kupując sprzęt w jego cenie są ukryte koszty ewentualnych wad fabrycznych i ich usunięcia w ramach gwarancji) i macie prawo do sprawdzenia poprawności działania swojego sprzętu. Dopóki nie podpiszecie papierów o odbiorze sprawnego sprzętu nigdzie nie wyjdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz